środa, 6 marca 2013

Internetowa miłość

Chyba jednak tego nie ogarniam...
Poznali się na czacie. Pokochali (że co?). Postanowili, że będą już zawsze razem. Świetlana przyszłość przed nimi...
A! Jeszcze trzeba by się spotkać przed ślubem. Raz, może dwa, no - trzy. I heja, razem w świat.
Paranoja :/
Nigdy nie zrozumiem jak można pokochać przez monitor. No jak?
Ja wiem, że można kogoś w ten sposób poznać, spotkać. Na ile szczerze i realnie - to już trudno ocenić. Wiem, że może nam się ów pan/pani spodobać - poczucie humoru, inteligencja, oczytanie, wiedza, podejście do życia. Ok, to zrozumiale. To nawet wiarygodne.
Pojmuję też, że czyjś wygląd może urzekać. Bo taki przystojny, bo taka zgrabna (oczywiście jeśli jest to autentycznie zdjęcie tej osoby lub że to zdjęcie nie ma już 20 lat ;)).

Ale...
Kochać?
Kogo? Co? Za co? jak? Mimo czego?
Nieeee, to już lekka przesada :/

Jak można kochać kogoś, kogo się nie zna, nigdy nie widziało, nigdy nie spotkało? Jak?
Czy nie jest to aby pokochanie swoich wyobrażeń o kimś, swojej fantazji na temat idealnej kobiety czy idealnego mężczyzny? Czy nie jest to umiłowanie własnych marzeń i fikcja w najwyższej postaci?
Bo łatwiej jest pokochać ideał w naszej głowie, niż realnego człowieka. Więc kreujemy się w internecie, kreujemy tego kogoś w naszych myślach, zauważamy zalety, przymykamy oko na wady i tkwimy w tym aż do...

Aż do spotkania. I wtedy najczęściej zonk! :D
Ona nie taka ładna jak na fotce, on nie taki szczupły i włosów mniej ma. Ona już nie taka frywolna i nie tak rozkoszna, on nie tak bystry, mniej cytatami sypie. Ona się dziwnie ubiera, on pachnie czymś podrzędnym... Rozczarowanie. Koniec miłości. The end.

Ponoć zdarza się internetowa miłość wyśniona, miłość spełniona, miłość jedyna, prawdziwa, największa. Ponoć. Daj Wam Boże.
Ale o wiele częściej spędzamy czas przed monitorem z kimś, kogo nie znamy, nie poznamy i nie wiemy naprawdę kto on i czego chce.

Dziękujcie Bogu, że nie natknęliście się do tej pory na psychopatę, gnębiciela, wariata czy zboczeńca! Wielu takich w sieci.
Pewnie sporo też pewnie normalnych ludzi, takich co tylko chcą porozmawiać, bo czują się samotni, albo szukają innych ludzi, podzielających ich pasje. To jest ok :)
Wszystko jest dla ludzi. Wszystko z umiarem.

Ale mimo tego moja rada brzmi: Jeśli po tygodniu znajomości usłyszysz, że jesteś miłością czyjegoś życia i że Ty, tylko Ty i na zawsze - wiej! Wiej czym prędzej i jak najdalej! Bo to normalne nie jest. Ten/ta normalny/a nie jest! Nie jest i kropka!
Wiej!
Tyle.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz