poniedziałek, 18 lutego 2013

Do serca przytul psa...

Zastanawiam się na czym polega nasza miłość do zwierząt? Czy jesteśmy krajem psiarzy i kociarzy, czy raczej ich przeciwników? Na ile jesteśmy gotowi włączyć się do proekologicznych akcji na rzecz ginących gatunków lub pomóc zwierzętom w zimie czy w znalezieniu nowego domu? Jak z tym u nas jest?

Słyszeliście na pewno o najnowszym pomyśle, który powstał w Bolesławcu. Chodzi mi o zakaz trzymania w jednym mieszkaniu więcej niż dwóch kotów i dwóch psów. Podobno większa ilość przeszkadza sąsiadom. Hmm...
Rozważmy to. Mogę mieć dwa psy i dwa koty. Gdybym miała przykładowo trzy koty i jednego psa, ten jeden na pewno wyłby i szczekałby głośniej, niż jeśli mam dwa. Na pewno również dwa mniej zapaskudzą chodniki i trawnik, niż gdybym miała jednego i trzy nie opuszczające domu, kastrowane koty. Bardzo logiczne, brawo dla pomysłodawcy:P

Rozumiem, że zwierzęta hałasują, brudzą, niszczą. Że wypróżniają się gdziekolwiek i nikt po nich nie sprząta. Fakt - pozimowy widok miejskiej zieleni wywołuje odruch wymiotny :/ 
Ale! :
- czy to wina zwierząt czy raczej ich właścicieli, że fekalia zalegają gdzie się tylko da?
- czy wprowadzenie ograniczeń ilości zwierząt ograniczy ten problem?
- czy wprowadzając limity pupili nie zwiększymy tym samym rzeszy bezdomnych, wałęsających się po osiedlach zwierzaków, które bez opieki i kontroli będą zanieczyszczać, niszczyć i mnożyć się?
- czy jesteśmy pewni, że zwierzęta paskudzą więcej, niż my - ludzie?

Niech mi nikt nie opowiada, że kot to bydlę, brudas, dewastator. Kiedy patrzę na zniszczone przystanki autobusowe, podpalone śmietniki, pomazane ściany bloków, okraszone wulgaryzmami klatki schodowe czy wypróżniających się w parkach, pod balkonem czy zwyczajnie "pod murkiem" okolicznych pijaczków - pytam: Może wprowadźmy nakaz maksymalnie dwóch ochlaptusów na blok? Może to coś da?

Jestem za tym, by właściciele kontrolowali swoje "stada". By po nich sprzątali, by myśleli przyszłościowo pozwalając na rozród, by mieli na uwadze, że sąsiad ma prawo do ciszy i nie musi wysłuchiwać skamlania naszego psa.
Ale nie mogę poprzeć pomysłu, by wybić w człowieku wrażliwość i chęć pomocy, troskę i miłość do braci naszych mniejszych, zachwyt i uznanie dla cech, których nam natura poskąpiła.

Pozdrawiam wszystkich kociarzy i psiarzy z Bolesławca. Walczcie o waszych pupili!
Nie wyobrażam sobie, by właściciel trzech psów lub trzech kotów, nagle jedno z nich wyrzucił, uśpił, utopił, otruł. Nie wyobrażam sobie jak miałby wybrać (pomijając, że pewnie nikt nie umiałby tego zrobić) - wyliczyć "ene-due.."?
Nie wyobrażam sobie...
Do czego ten świat zmierza? No, do czego...?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz