Blondynką już kiedyś byłam. Urokliwe i skuteczne ;) Brunetką rzecz jasna też (profesjonalizm i zmysłowość w jednym!). Pomyślałam wiec, że czas na czerwień we włosach. Podzieliłam się tym pomysłem z przyjaciółmi i wiecie co usłyszałam? "Fajnie, noo....Ale rudy, to fałszywy. Wiesz, co robisz?".
No to rozprawmy się z tematem :)
Wyjaśnienia można zróżnicować:
1) Religijna próba podejścia do tematu: Jak pojawił się rudy kolor na ludzkich głowach?
Stara arabska legenda mówi: Allach na początku stworzył z ognia duchy dżinów. Rozgniewał się na nich za ich krętactwo i kłamliwość, odprawił ich więc pod ziemię aby tam żyli. I tylko po tym fakcie stworzył z gliny swoje główne dzieło – człowieka. Uważa się, że kobieta, zgrzeszyła z Dżinem, i przez to została pra…pra…pra babcią wszystkich późniejszych rudowłosych panien.
2) Wyjaśnienie według nacji:
W starożytnym Egipcie rude włosy były postrzegane jako pechowe.
Starożytni Grecy wierzyli, że rudowłosi po śmierci zmieniają się w wampiry.
Z rudymi włosami malowano we Włoszech obrazy, na których były przedstawiane postacie o tym kolorze włosów: Judasza, Marię Magdalenę, czy Lilith. Dzięki temu pogłębiało się przekonanie, że osoby posiadające ten odcień włosów są grzeszne, lubieżne, skazane na wieczne potępienie.
3) Wyjaśnienie historyczne:
W średniowiecznej Europie z rudymi włosami przedstawiane były najczęściej czarownice, kojarzone z nadprzyrodzonymi mocami. W czasach polowań na czarownice rude dziewczęta szły „na pierwszy ogień”. One także kojarzone były z dodatkowymi mocami.
W podręczniku z końca XV wieku „Młot na czarownice” (Malleus Maleficarum), spisanym przez dwóch dominikańskich inkwizytorów, można było znaleźć wskazówki, jak rozpoznać czarownicę. Jednymi z wyznaczników miały być rude włosy i zielone oczy, dodatkowym potwierdzeniem było znamię na ciele (czyli już po mnie :P).
W tamtych czasach rudowłosa kobieta mogła uważać się za pechową – w przenośni i dosłownie!
4) Wyjaśnienie naukowe:
Istnieje również stereotyp mówiący, iż rudowłosi są bardziej namiętni i pożądliwi, i on jest jak najbardziej prawdziwy. Brytyjscy badacze dowiedli, że kobiety o rudych włosach mają bogatsze życie seksualne. Uprawiają seks średnio 3 razy w tygodniu, gdy blondynki i szatynki tylko dwa!
A to chyba dobry powód, by ich nie znosić, prawda? ;)
Wniosek jest jeden:
Od stuleci robiono wszystko, by rudych okrzyknąć synonimem zła. Może dlatego, że byli inni, rzadcy, odmienni? Może dlatego, że zazdroszczono im złotych pukli czy miedzianych warkoczy?
Tego nie wiem.
Wiem natomiast, że mimo że żyjemy w XXI wieku, stereotyp wciąż działa. Może nieco mniej w damskim gronie - wszak wiele pań z radością nadaje włosom kasztanowe lub pomarańczowe odcienie- i w dużych miastach.
Za to panowie... Nadal z lekkim strachem zerkają za pięknym rudzielcem. A że przy tym przechodzi ich słodki dreszcz na myśl o poznaniu tak tajemniczej inności... ;)
Gorzej z rudym - facetem. Ten to ma przechlapane podwójnie: raz, że "rudy, to nieładny", dwa ze" rudy to fałszywy". Nieważne, jaki tak naprawdę jest. Bo przecież - kogo to obchodzi? Fałszywy i już.
(Ciekawe czy statystycznie więcej fałszywych trafia się na 100 blondynów, 100 brunetek, czy 100 rudych? Ktoś to próbował obliczyć/zbadać/ogarnąć?)
Nie ma co - cywilizowany świat, cywilizowane poglądy.
Żenuła :/
p.s. A rude włosy sobie zrobię i tak! Chcę zobaczyć jak to jest być fałszywym :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz