środa, 30 stycznia 2013

Gusła

Czy jesteśmy przesądni? Przecież katolicki kraj powinien być wolny od zabobonów i wierzeń rodem ze średniowiecza. Ale czy aby na pewno? Moim zdaniem tkwimy wciąż w epoce miotły i kotła czarownicy :/


W pracy mam wyznawców wiary w moc czajnika, ewentualnie moc szklanki. Na czym owo wierzenie polega? Ano na tym, że Broń Panie Boże nie wolno mi przeciąć komuś drogi z pustym czajnikiem czy pustą szklanką w dłoni. A czemu? Bo to odbiera pieniądze! Bez jaj, ludzie w to wierzą :D No ubaw po pachy. Za to z pełnym jak najbardziej, nawet i z dziesięć razy z rzędu chcą, bym przed nimi przeszła. Proszę bardzo, chętnie się ponabijam :P

Drugi, lubiany przeze mnie zabobon, to: czarny kot. Kocham to wierzenie i chętnie je omawiam. Mam w domu czarnego jak smoła kota i wierzcie mi, że nie ma to wpływu kompletnie na nic. No, może tylko na ilość czarnej sierści na moich ubraniach ;)
Ale za każdym razem z zainteresowaniem słucham, co należy zrobić, kiedy czarny kot przebiegnie nam drogę (zanim wybuchnę niepohamowanym śmiechem). Wiecie co niby trzeba? Nie? To wam powiem: Kiedy zauważycie przebiegającego Wam drogę kota, należy odwrócić się i przejść to miejsce tyłem, spluwając przez lewe ramię, mamrocząc: Na psa urok, tfu! Podobno pomaga;) Ciekawe jak wyglądałoby moje mieszkanie, opluwane kilkanaście razy dziennie :D

No a drabina? To też fajniutki przesąd. Niedaleko bloku mam słup w kształcie litery A, pod którym biegnie chodnik. Myślicie, że ludzie chodzą tym chodnikiem? A skąd! Wydeptali ścieżkę trawnikiem, by omijać to miejsce. Cywilizowany kraj ;)

Można tak w nieskończoność: pierwszy gość w wigilijny dzień (jeśli to nie będzie mężczyzna, to już kaplica - dom w niedostatku cały rok), "jaki Nowy Rok, taki cały rok", piątek 13-go (uwielbiam 13-tkę :)), parasolka w domu (nie wolno wchodzić z otwartą do domu, bo dopiero będzie nieszczęście!), wróciłeś się do domu, bo o czymś zapomniałeś? - nie wracaj! a jeśliś chojrak, to usiądź zanim znów wyjdziesz i policz do dziesięciu ;), chleba nie kładź "do góry nogami", bo kłótnia w rodzinie gwarantowana, nie witaj się z nikim przez próg, bo niezgoda murowana...
Wiecie, można tak godzinami. XXI wiek, społeczeństwo wykształcone, ba! - wierzące, praktykujące, cywilizowane i niezabobonne...
Wiecie co? Wstyd. Po prosty wstyd. I tyle mam do powiedzenia w tej sprawie.
A teraz idę po wodę. Z pustym czajnikiem ^^ Będzie popłoch na korytarzu :D

2 komentarze: