
Czy aby na pewno?
Niejednokrotnie odnoszę wrażenie, że Wszystkich Świętych i Zaduszki to rewia mody. Istne wyścigi kto ma więcej, kto może więcej, komu lepiej i jak to innym na naszym tle na szczęście gorzej...
Już kilkanaście dni przed "cmentarnymi świętami" w sklepach panuje ruch jak na Marszałkowskiej. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby ten ruch dotyczył zniczy, wieńców i wiązanek. To zrozumiałe. Nie. Mam na myśli sklepy z odzieżą i obuwiem. Ktoś powie: Zima idzie, ludzie kupują. Być może. Ale nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że te święta to okazja do: "zastaw się i postaw się" - w kwestii ozdób cmentarnych oraz "jak cię widza tak cię piszą" - w kwestii ciuszków.
I tak już od rana damy odziane w pachnące świeżością płaszcze i futerka, dzierżąc pod pachą nowiutką, modną torebkę, zmierzają ku rodzinnym grobom, by przytupując nowiutkimi kozaczkami przyglądać się przechodzącym ludziom. Tu i ówdzie zoczą znajomą twarz i ocenią krytycznie tegoroczne zakupy konkurentek. Cmentarna rewia mody. Żenada...

Ale kogóż to obchodzi? Niewielu. Bo tak naprawdę to radosne święta. Radosne dla tych, którzy mają kasę. Bo jest za co się innym pokazać. Mniej już radosne dla tych w zeszłorocznych jesionkach i z małym bukietem chryzantem w dłoniach. A jeszcze mniej dla starszych ludzi, którzy niewiele mogą przeznaczyć na udekorowanie wciąż rosnącej liczby mogił swoich bliskich...
Człowieku, dla którego życie to codzienna gonitwa i pośpiech, bez oddechu, bez refleksji - zatrzymaj się. Zapomnij o napotykanych ludziach, o głośnych rozmowach, muzyce z głośnika. Przystań na chwilę i popatrz dokoła: Życie to chwila. Za moment i ty dołączysz do rzędu tych, których już nie ma. Co będziesz wtedy wolał: grającego bałwanka czy dziesiątek różańca...?
Udanych Wszystkich Świętych ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz